Jestem Buka, czyli o szukaniu ciepła

Przyszła szara i posępna, przyszła prawie-jesień. W tych pięknych okolicznościach przyrody ja jestem jak Buka. Smętnie przemykam przez codzienność i szukam ciepła. Zupełnie, jak ona. Byłam wczoraj w poszukiwaniu tegoż (i straconego czasu też) w pijalni czekolady. O, jaki to ciepły i przyjemny balsam dla ciała i duszy. Niestety, prędzej czy później trzeba znów przyzwyczajać się do chłodnej rzeczywistości. Przychodzi mi na myśl tylko jedno. Jedno, co jest jednak zatrważające, bo nie ma nawet zimy, nawet jesieni, a ja myślę tylko o tym, by zamknąć się w saunie, wyparować trochę, nagrzać, wygrzać, wygrzewać, ocieplać. Mam obawy przed tymi innymi saunami, a już siedzenie w saunie infrared wywołuje u mnie lekki niepokój – bo jak można się tak nagrzewać mechanicznie, bez piecyka i kamieni?!
Ten, kto czytał Muminki wie, że Buka była smutna. Biedna, smutna Buka błąkała się na mrozie, wzbudzała postrach i szukała ciepła. Jak tylko znalazła ognisko, siadała na nie, chcąc się ogrzać. Niestety, ogień szybko gasł, Buka smutniała na nowo i wznawiała poszukiwanie ciepła.
W jeden szczególny sposób szukam ciepła. Szukam go przy miękkim świetle lampki rzucanym na strony książek, tak, żeby się litera(tura)lnie zagrzać. Stopień mojego ogrzania zależy od tego, jaką temperaturę ma moja lektura. Ostatnia, „Harjunpää i kapłan zła”(1), była raczej chłodnawa. Moja przygoda z fińskimi kryminałami jest bardzo skromna. Zaczęłam od „Pułapki”(2), nieźle intrygującej i całkiem przyjemnej. Później była „Kobieta ze śniegu”(3) i mimo wszechobecnego mrozu, książka nawet dobra. A ostatnio był „Kapłan”. Więcej grzechów, tytułów, nie pamiętam.
Ostatnimi czasy patrzę, jak rynek polski wzbogaca się o kolejne fińskie kryminały i trillery. Jest i „Mężczyzna o twarzy mordercy”, „Dobry brat, zły brat”(4). Jest też coś ekologicznego, bo Finowie nie byliby sobą, gdyby o ekologię nie zachaczyli – a zachacza o nią Isomäki z „Lit-6″(5) . Ciekawie brzmi też „Wirus Ebola w Helsinkach”(6) , ale póki co siła wyższa powstrzymuje mnie od lektury powyższych, dlatego, że głównie polegam jedynie na wyposażeniu miejskiej biblioteki, ubogiej w fińskie „nowości”.
Niedawno ukazała się powieść klasyka, Waltariego, „Kto zabił panią Skrof”(7), kryminał rzecz jasna. Coś nie mogę się do tego autora przekonać. Sama nie wiem dlaczego. Pamiętam tylko, że kilka lat temu, przy pierwszym spotkaniu, bardzo mnie znudził. Ale spróbuję jeszcze raz, wiadomo, po latach umysł już nie ten sam 🙂 I zaczęłam być go ciekawa również po tym, jak Edith na FB napisała, że wspomniany kryminał jest „miejscami bardzo zabawny”. A ja lubię miejscami zabawne książki 🙂

Z drugiej strony, przydałby się nieco odmiany klimat, właśnie taki z dala od chłodnego powiewu kryminałów, morderstw, brutalności, panoszącego się zła i ludzkiego zepsucia. Tu przychodzi mi na myśl Arto Paasilinna – mój ulubiony fiński pisarz, niestety po polsku znany tylko z dwóch książek: „Wyjącego młynarza„(8) i „Fantastycznego samobójstwa zbiorowego”(9). Obie te pozycje cechuje niezwykły humor i lekkość. Co by się nie działo, obie każą (choć ta druga w większym stopniu) wierzyć w lepsze jutro i obok sporej dawki optymizmu, aplikują też przy okazji trochę ocieplenia. Coś mi mówi, że taki „Egipcjanin Sinuhe”(10) też by się tu nadał, szukam przecież ciepła, a Egipt zimny nie jest. Czyli co, mam się jednak przekonać do Waltariego? Większość półki sygnowanej „lit. fińska” w mojej bibilotece zajmuje ten oto, więc może i jednak powinnam… Ostatecznie można jeszcze z głębi serca zawyć, jak młynarz, i poczekać na zimę, bo zimno w zimie to zupełnie racjonalna sprawa, z którą dyskutować nie sposób.

(1) „Harjunpää i kapłan zła” M.Y.Joensuu / tłum. Kojro, wyd. Kojro 2005.
(2) „Pułapka” M. Sariola / tłum. Muranyi, wyd. Poznańskie 1979.
(3) „Kobieta ze śniegu” L. Lehtolainen / tłum. Musielak, wyd. Słowo/obraz terytoria 2004.
(4) „Mężczyzna o twarzy mordercy” & „Dobry brat, zły brat” M. Rönkä / tłum. Musielak, wyd. Czarne 2011.
(5) „Lit-6” R. Isomäki / tłum. Kojro, wyd. Kojro 2008.
(6) „Wirus Ebola w Helsinkach” T. Soininvaara / tłum. Kojro, wyd. Kojro 2010.
(7) „Kto zabił panią Skrof” M. Waltari / tłum. Musielak, wyd. Literackie 2011.
(8) „Wyjący młynarz” A. Paasilinna / tłum. Kojro, wyd. Punkt 2003.
(9) „Fantastyczne samobójstwo zbiorowe” A. Paasilinna / tłum. Kojro, wyd. Kojro 2007.
(10) „Egipcjanin Sinhue” M. Waltari / tłum. Łanowski, wyd. Książnica 1998.

Ola

Zasłuchana w fińską muzykę fanka filmów Kaurismäkiego i twórczości Paasilinny. Wierzy, że kiedyś będzie mówić po fińsku ;)

3 komentarze

  • Łukasz L

    Finowie tak bardzo lubują się w kryminałach? To bardzo ciekawe. Nawet nie wiedziałem. A kryminały baaardzo lubię. Może warto rozejrzeć się za przytoczonymi pozycjami 🙂
    Co do ciepła. Strasznie nie lubię ciepła. Lubię jak jest chłodno. Wtedy czuję się dobrze. Niemniej jednak – opisywane Olu przez Ciebie ciepło od typowej żółtej żarówki jest ujmujące. Uwielbiam je. Przykryty kocem popijając smaczną herbatę czytając ciekawą książkę, a na zewnątrz siąpi deszcz… Wspaniały obraz sytuacyjny… Rozmarzyłem się 😉
    P.S. Muminki wymiatają. Buka zawsze taka smutna była…

    Bardzo fajny wpis Olu 🙂

  • Ola

    @Łukasz, dziękować za taką opinię! 🙂 Lubię ciepło, za to gorąca nie znoszę, no chyba, że idzie o gorącą saunę 😉

    @Natalja, no właśnie w tym cały szkopuł 🙂 Ale szukaj, może akurat coś się znajdzie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.