Oslo, dzień piąty – Ośnieżone Gol
Poranek dnia piątego przywitał nas okolicą pokrytą białym puchem, który ku naszej radości wciąż sypał z nieba. Nie czekając długo wskoczyliśmy w zimowe stroje oraz wybraliśmy się na spacer po okolicy.
Nie ukrywam, iż liczyłem na choćby dostrzeżenie łosiowego pyska, gdyż w tej okolicy pojawiają się one dość regularnie, o czym świadczą wszechobecne znaki ostrzegające przed łosiami oraz obgryzione pędy drzew.
Łosia nie udało się dostrzec, natomiast widoki zapierały dech w piersiach.. śnieg dookoła, obcowanie z przyrodą. Czego chcieć więcej? Może odrobiny pysznego mięska którego skosztowaliśmy na obiad w Dessertland, prowadzonym przez Polkę, Panią Mariolę. Jedzonko które nam zaserwowano, palce lizać. Nigdy nie jadłem tak smacznie przyrządzonego mięska, któe podobno jest sprowadzane na zamówienie oraz przygotowywane według tajnej receptury.
Popołudniem (a słońce zachodzi tutaj ok 15)pożegnaliśmy się z przesympatyczną Panią Krystyną, która przenocowała nas i ugościła po staropolsku. Zapakowaliśmy się do auta i podążając w stronę Oslo, wspominaliśmy przepiękne widoki i uroczych ludzi jakimi uraczył nas Gol. Wspaniałe miejsce na mapie Świata.
Plan na jutro..? Centrum Oslo za dnia oraz drobne zakupki.
Tęsknię za śniegiem. Taki piękny, zdaję mi się, że sypie tylko na Północy! Bardzo kocham Północ, zwłaszcza kraje nordyckie, choć (niestety) nigdy tam nie byłam. Na razie zdobywam na ich temat wiedzę teoretyczną, mam nadzieję, że kiedyś zdobędę i tą praktyczną (czyli pojadę do Finlandii, Szwecji i Norwegii :)). Uwielbiam te ich domy, renifery, łosie, psy i trolle 🙂 Bardzo zainteresował mnie Wasz blog, będę Was odwiedzać i dodaję do linków. Zapraszam też do siebie: http://www..zew-polnocy.blogspot.com
P.S. Czytaliście może książkę „Kraina Zimnolubów”Tilmann’a Bünz’a? Bardzo interesująca książka 🙂