Tag : sport
Tag : sport
Międzynarodowe zmagania na siatkarskich arenach trwają w najlepsze. W tym roku do walki w europejskich pucharach przystąpiło pięć fińskich drużyn: cztery męskie i jeden żeński. W Pucharze CEV chwile radości swoim sympatykom dostarczyły ekipy z Sastamala i Tampere. Oba zespoły w pierwszych spotkaniach uległy przeciwnikom z Tallinna i Sofii, jednak w rewanżach nie pozostawiły najmniejszych wątpliwości, kto zasługuje na awans do 1/8 finału. Dalej niestety nie było już tak kolorowo. VaLePa na własnym parkiecie, co prawda, pokonała, rywali z Latiny, ale na wyjeździe to Włosi triumfowali w meczu i tzw. „złotym secie”. Jeszcze gorzej wypadli gracze Isku, którzy dwukrotnie ulegli belgijskiej ekipie Schelde-N. Precura Anwerpia i podobnie, jak koledzy z Sastamala, bardzo szybko pożegnali się z myślą o wywalczeniu europejskich trofeów.
W 1. rundzie Pucharu Challenge ETTA Oulu bez większych problemów wygrała w dwumeczu z norweską drużyną Førde VBK, jednak w kolejnym starciu nie poszło jej już tak dobrze. Białoruski Stroitel Mińsk dwukrotnie zwyciężył bez straty seta i wykluczył zespół prowadzony przez trenera Olliego Kuoksa z dalszej rywalizacji. Zupełnie inaczej wygląda natomiast sytuacja Hurrikaani. Siatkarze z Loimaa przystąpili do walki od 2. rundy, w której po wyrównanym boju ograli Fonte Bastardo Azores z Portugalii i znaleźli się w fazie zasadniczej. Tutaj wicemistrzom Finlandii przyszło się zmierzyć z przedstawicielami Chorwacji, ekipą Mladost Marina Kastela. Przeciwnicy nie okazali się być zbyt wymagający, oba spotkania zakończyły się wynikiem 3-1 i tym samym awans Hurrikaani do 1/8 finału stał się faktem. Teraz Finów czeka potyczka z zespołem Maccabi Tel-Aviv. W poprzednich meczach zawodnicy z Izraela ze względu na napiętą sytuację polityczną w swoim kraju występowali jedynie na wyjeździe. Nie wykluczone, że teraz będzie tak samo i dwa mecze rozegrane zostaną w Loimaa. Pierwsze starcie odbędzie się w połowie stycznia, rewanż tradycyjnie tydzień później.
W rozgrywkach kobiet Finów reprezentuje tylko LP Viesti. Siatkarki z Salo dobrze rozpoczęły swoją przygodę w CEV CUP i dość niespodziewanie pokonały przed własną publicznością Beziers VB. We Francji jednak już im się nie powiodło. Gospodynie rewanżowego spotkania triumfowały w całym meczu „złotym secie”. Porażka nie oznaczała jednak końca zmagań dla podopiecznych trenera Kariego Raatikainena. Po odpadnięciu z Pucharu CEV zawodniczki „przeniosły się” do Pucharu Challenge, w którym spisują się bardzo pozytywnie. Jako pierwsze siłę LP Viesti poznały rywalki z Holandii. Drużyna Peelpush Meijel na własnym parkiecie przegrała z Finkami po tie-breaku, a w rewanżu zdołała urwać im jedynie jednego seta. W 1/8 finału zawodniczki z Salo grać będą ze słoweńskim Calcitem Kamnik. Terminy premierowych spotkań tej rundy są identyczne, jak w przypadku mężczyzn – 15-17 stycznia 2013 roku.
Noo, to było coś! Wczoraj rozegrał się finał między Finlandią a Szwecją w hokeju na lodzie. Nie udało mi się śledzić transmisji meczu na żywo, więc obserwowałam z niecierpliwością wyniki na stronie IIHFu. A tam się działo. Zwłaszcza w ostatniej części. Najpierw 1-0 dla Szwecji. Później już 1-1, ale nie wierzę, że to ostatnie słowo Finów. 1-2, 1-3… Ojoj, co się dzieje z tymi wynikami? Na Facebooku wrze. Zaraz, zaraz, to już 1-4? 1-5?! Czas się kończy, myślę: super, 1-5 to jest coś. A tu nagle 1-6, chwila przed końcem. Jippii!
Pierwsze, co robię rano, to sprawdzam doniesienia z meczu. Docieram do relacji z „momentami” ;). Najpierw gol Szwedów, tam żółto-niebieska radość, ale później miny kibiców Trzech Koron rzedną. Komentator nawija coś po fińsku w tempie tysiąca słów na minutę, a ja rozumiem nie więcej niż trzeba do podania wyników, udaje mi się też wychwycić nazwiska hokeistów, Pesonen, Koivu, Immonen, Pyörälä…
Świetnie sobie fińskie Lwy poradziły. Najpierw z Rosją w drodze do finału, teraz ze Szwecją. Nie mogę całkiem uchylić się od kontekstów historycznych, ale wstrzymam się od wszelkiej historyczno-podobnej symboliki. Co by nie powiedzieć, to była niezła rozgrywka. Ze strony fińskiej oczywiście. Nie zabrakło Finom sisu i ducha rywalizacji. Walczyli dzielnie do końca, idąc za ciosem, a raczej punkt za punktem.
W oglądanych przez siebie fragmentach dostrzegłam u Szwedów moment zrezygnowania. Cóż, turha koittaa, Suomi voittaa! Zazdroszczę Finom tej euforii, zapewne będą wczorajsze zwycięstwo świętować tygodniami. Po 16 latach oczekiwania, złoto znów wpadło w ich ręce.
Ja też się cieszę. Chociaż może nie znam się na hokeju. Chociaż może nie znam wszystkich nazwisk fińskich hokeistów. Chociaż widziałam w życiu ze dwie transmisje z meczu (w tym mecz Finów z Polakami, w którym ci pierwsi zmietli drugich na suchy pył, ha!). Ale się cieszę i tak sobie po cichu marzę, żeby kiedyś razem z Finami pokibicować Leijonatom na żywo.
1-6. Suomi on uusi maailmanmestari, maailmanmestari!